(Worstward Ho)

Samuel Beckett
PRZEDMOWA TŁUMACZA
Ostatni skończony tekst Becketta. Ostateczny.
Straszny tekst. Przeraźliwie nihilistyczny wywód-dowód – logiczny i konsekwentny do granic możliwości języka, a przez to jakby w języku nie do odparcia – kompletnej nieadekwatności tegoż języka jako środka komunikacji i wyrazu. Zapis wszechopożerającej aporii – niemożności oddania słowami tego, co istnieje. Zarazem – mimo to, wbrew temu, na przekór – dokument wciąż próbowania, upartej walki. Walki jakby przez Becketta w końcu przegranej, a raczej poddanej: wszak ostatnie słowa to “Said nohow on” (To nijak wciąż) — a przecież w przedziwny sposób odsyłają one na powrót do początku, do “On. Say on. Be said on. Somehow on. Till nohow on…” (Wciąż. Mów wciąż. Byle wciąż. Jakoś wciąż. Aż nijak wciąż…) – do próbowania jeszcze raz. I dowodząc ad nauseam absurdalności literatury, podważając i unieważniając każdą kolejną próbę wykreowania świata przedstawianego — wydobywa przecież Beckett z nicości pochylone plecy, oddalającą się parę, starą kobietę, wreszcie czaszkę – “miejsce i zarodek wszystkiego” i wręcz wywołuje ducha (upiora?) dialogu i narracji!
Komiczny tekst, przeraźliwie śmieszny, zwłaszcza gdy czytany na głos. Jakby złożony z nawarstwianych przejęzyczeń doprowadzonych do granic logicznych konsekwencji, żartów językowych, kalamburów. Jakby dialog dziada z obrazem, a właściwie z lustrem, w którym już po kilku kwestiach nie wiadomo kto dziad, kto lustro, kto mówi a kto odpowiada.
Okropny tekst. Absolutnie nieprzetłumaczalny (za taki uznał go sam Beckett), zabójczy dla tłumacza – zbudowany z samych słów–kluczy, z nie więcej jak 30-50 najprostszych codziennych słów, z których niemal każde ma dwa lub trzy niezależne znaczenia: “still” – nieruchomy i wciąż, “back” – z powrotem i plecy, „say” – mów i powiedzmy (że) itd. Zresztą podobnie jest w polszczyźnie, tyle że słowa i znaczenia są całkiem inne. “Be said” z pierwszego akapitu można tłumaczyć jako kolokwialnie niedopowiedziane “niech [zostanie wy-]powiedziane”, ale też – tzn. równocześnie! “niech [będzie to, co] powiedziane”. Tę i podobne wieloznaczności Beckett świadomie wykorzystuje i na nich buduje cały utwór. Tyle że tłumacz może oddać, tj. musi wybrać, tylko takie albo inne znaczenie. Zatem utrzymanie konsekwencji przekładu na poziomie poszczególnych słów-kluczy okazało się niemożliwe i musiałem pogodzić się z większymi kompromisami niżbym sobie życzył.
A przecież jest to tekst absolutnie konieczny do przyswojenia polszczyznie, polskiemu czytelnikowi, choćby nawet w ułomnej i niepełnej postaci*. Przeto choć chętnie-niechętnie przyznaję, że to tłumaczenie nie do końca mi wyszło, niech moim usprawiedliwieniem będą słowa samego Becketta: “Wciąż próbowane. Wciąż nie wyszło. Nieważne. Znów próbuj. Znów nie wyjdzie. Lepiej nie wyjdzie”. Być może jedynym adekwatnie przełożonym fragmentem “Worstward Ho” jest polski tytuł, “Cała wbrew” – dwa słowa, wspólne dzieło fw i mlb.
fw
Ho final pdf